Ludzie psioczą na firmę po pracy, czasem ostrożnie zapytają szefową o zaległą wypłatę i to wszystko. Boją się o pracę – mówi pracowniczka dobromiejskiej firmy zajmującej się produkcją drewnianych domków, wyposażenia ogrodów i placów zabaw. – Ale trzeba coś zrobić, bo to nie praca, tylko upodlenie człowieka.
Sklep spożywczy w centrum Dobrego Miasta. Między regałami mamy spotykać się z pracownicą dobromiejskiej firmy zajmującej się produkcją drewnianych domków, wyposażenia ogrodów i placów zabaw. Kobieta nie chciała, żeby ktokolwiek zobaczył, że rozmawia z dziennikarzem. Jeśli ta informacja dotarłaby do jej szefowej od razu wyleciałaby z pracy. – Musiałam się z panem spotkać, bo tak dłużej być nie może. A inni pracownicy nie chcą mówić, bo boją się o pracę – kobieta nerwowo rozgląda się na boki. – W ciągu ostatnich dwóch lat tylko dwie wypłaty wpłynęły na czas. Na pozostałe musieliśmy czekać nawet po kilka tygodni. Mam dzieci, które trzeba ubrać i wykarmić, pożyczkę do spłacenia. Firma zalega mi z wypłatą, ale potem dodatkowych odsetek nie wypłaca. A odsetki za nie spłaconą ratę rosną szybko. Kobieta na pytanie, dlaczego nie zmieni pracy odpowiada: – Tej pracy rzucić nie można, bo innej w mieście nie ma.
Właśnie dlatego pracownicy firmy siedzą cicho. Jak mówi kobieta, pracownicy boją się nawet delikatnie upomnieć o wypłatę. – Szefowa zaraz się wścieka. Krzyczy, że możemy się wynosić jak nam się nie podoba – opowiada kobieta. – Ona po prostu upodla pracowników. Kiedy zadzwoniliśmy do niej i przedstawiliśmy sprawę, o której chcemy rozmawiać sekretarka odpowiedziała: Pani prezes mówi, że nie jest zainteresowana rozmową z dziennikarzem.
Inspektorzy z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Olsztynie zjawili się w dobromiejskiej firmie po interwencji pracowników. – Inspektor nałożył na pracodawcę karę w wysokości tysiąca złotych. To maksymalnie duży mandat, jaki mógł wypisać – tłumaczy Jacek Żerański, rzecznik prasowy OIP. – W tej firmie zaleganie z wypłatami to proceder. Ale po naszej wizycie pensje zostały częściowo wypłacone. Najprawdopodobniej w tym tygodniu przeprowadzimy kolejną kontrolę i sprawdzimy, czy wszyscy pracownicy dostali pieniądze. Jeśli nie, Okręgowy Inspektorat Pracy może wytoczyć cięższe działo. Jest nim postępowanie egzekucyjne. – mówi Jacek Żerański. – Po kontroli sprawdzającej, musimy wystosować jeszcze dwa upomnienia. Dopiero wtedy kierujemy pismo do urzędu skarbowego, który nakłada karę. A grzywna może wynosić nawet sto tysięcy złotych.
– Gdy te sposoby są nieskuteczne, składamy do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na uporczywym łamaniu przez właścicieli firmy praw pracowniczych – tłumaczy Jacek Żerański.
Ten zakład to syf,tylko pracowników wykożystują.
zajebiście powiedziane, popieram w 100%
kazdy ma taki szacunek jaki sobie wypracował to coś w rodzaju -jak sobie
pościelesz tak się wyśpisz
widocznie coś jest na rzeczy skoro tyle ludzi ,którzy pracowali w tym multilesie
mowi o niodpowiednim traktowaniu
przez kadrową i to wcale nie chodzi o żadne opie…. ludzi,tylko o zwyczajną
kulturę bycia tej Pani,a raczej jej brak.ha ha ha
co to za marchewa ? szacunku trochę moi drodzy, Niejeden z Was, gdyby był
odpowiedzialny za jakąkolwiek Firmę, w ciągu paru dni spieprzałby na jakąś
ciepłą posadkę gdzie mozna się cały dzień opierdalać i do tego jeszcze narzekać
i wszystkich naokoło krytykować.
Miłego wieczoru.
co wy tak bardzo przeżywacie te marchewę czy jak ją tam zwą
po prostu cwana baba .każde grabie grabią do siebie a nie odwrotnie
Gość chyba nie zna poprostu okolic i myśli,że wszyscy z Dobrego wiedzą co się w
Morągu dzieje. Przeczytaj uważnie Puśka to się skapujesz o co chodzi. Jak ktoś
wie to niech mu powie. Pozdro.
ten post to ni prezypial ni przylatal – o co chodzi??? z ksiezyca sie ktos urwal
czy co?
a ja szukam pracy w okolicach Morąga, pracowałem na śląsku w małej firmie
zajmującej się architekturą ogrodową, budowaniem przydomowych małych basenów i
saun. Słyszałem, że w okolicy Morąga jest taka firma. Myślałem, że to
Wickermeier już chciałem tam iść. Dzięki Bogu trafiłem na ten artykuł. Tylko
firmię, o której słyszałem prowadzi ojciec z córką (paną Alą)podobno sympatyczne
osoby. Słyszałem to od jednego z pracowniów zatrudnionego przy remącie domu
dziecka w Morągu. Pani Ala podobno odwiedza tam tejsze dzieciaki. Jak by ktoś
słyszał o takiej firmie napiszcie czy w ogóle istnieje, nazwę i jak trafić.
Chyba, że mi się wszystko pokręciło i była to firma z okolic Olsztyna a takową
to już będzie kłopot znaleźć.
"Tez tui pracuej i nie jest tak zle. Nie przesadzajcie!Najlepuij tylko
nakrzekac, najlepiej wg was by bylo jak by nic nie robic a zarobic…a tak sie
nie da!"
do xyz:
Jasne – najlepiej podpisz się pod tym co napisałeś/aś: Renata Zalewska
Tylko ona i Trinczek znani są w tej firmie z podobnej demagogii.
trync do gnoju go i cala reszte kierownictwa z marchewa na przedzie
nowy kolchoz otworzyli praca czyni wolnym