Akt oskarżenia wobec dwóch policjantów z Dobrego Miasta, którzy nie udzielili pomocy mieszkańcom Włodowa, gdzie doszło do linczu na recydywiście, skierowała dziś do sądu olsztyńska prokuratura rejonowa.
Według prowadzących śledztwo, w lipcu policjanci nie reagując na telefoniczne oraz osobiste wezwania mieszkańców wsi, którą terroryzował 60-letni recydywista, nie dopełnili obowiązków służbowych i narazili na szwank interes publiczny. Grozi im kara do trzech lat wiezienia.
Przy braku reakcji ze strony policji, mieszkańcy Włodowa sami postanowili uspokoić wymachującego tasakiem Józefa C. W wyniku pobicia C. zmarł, a siedmiu mężczyzn trafiło do aresztu. Po upływie czterech miesięcy, na podstawie decyzji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, wszyscy odzyskali wolność.
jednak Opaczność Boska nie rychliwa ale sprawiedliwa,nie ma łatwo-Boska Ręka
Sprawiedliwości jest-ten się śmieje kto śmieje się ostatni Panowie milicjanci
Jaro.Zastanawia mnie lekkość z jaką się naigrywasz z poważnej sprawy.Czyżby
tobie zawsze wszystko wychodziło tak jak chciałeś? Mogę tylko powiedzieć Ci
żebyś nie czynił tego komuś co tobie niemiłe bo to może kiedyś dotyczyć także
Ciebie czego oczywiście Ci nie życzę.Pozdrawiam
no czary nie są… a wy co byscie zrobili na miejscu policjantów? pewnie wódka
sie chłodziła hahaha
do żybiego jak cie nie interesuje to nie czytaj a nie głupie wypowiedzi i
komentarze dodajesz
Drogi Zybi, drzwi do redakcji stoja otworem. Jesli sadzisz, ze jestes w stanie
wniesc cos pozytywnego do serwisu, zapraszam do kontaktu z nami.
Ich ostatni lipcowy dyżur
Do trzech lat więzienia grozi dwóm byłym policjantom z Dobrego Miasta, którzy
nie udzielili pomocy mieszkańcom pobliskiego Włodowa, gdzie doszło do linczu na
60-letnim recydywiście Józefie C. Według prokuratury, policjanci nie reagując na
telefoniczne oraz osobiste wezwania mieszkańców wsi nie dopełnili obowiązków
służbowych i narazili na szwank interes publiczny.
Pierwszego lipca na na posterunku w Dobrym Mieście dyżurowało dwóch policjantów
– Andrzej J. i dyżurny Bogusław S. Ten drugi odebrał kilka telefonów z prośbą o
interwencję. Mieszkańcy Włodowa alarmowali, że po wsi biega uzbrojony w maczetę
Józef C. Kryminalista, który spędził w więzieniu aż 34 lata, skaleczył Tomasza
W. Ranny mężczyzna pojechał na komisariat w Dobrym Mieście. – Powiedzieli mu,
żeby poszedł zszyć ranę na pogotowie. Andrzej J., który tego popołudnia miał
dyżur operacyjny, nie przyjął zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa – mówi
Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Brak reakcji policjantów okazał się tragiczny. Kilka godzin poźniej mieszkańcy
wsi zabili Józefa C.
Jeden z dyżurujących tego dnia policjantów został natychmiast zwolniony z pracy.
Drugi odszedł z policji na własne żądanie. Żaden z nich nie przyznał się do
winy, obaj odmówili składania wyjaśnień. Do ostatniej chwili próbowali też
uniknąć oskarżenia. Do prokuratury wysłali zaświadczenia lekarskie, że wskutek
zamieszania wokół sprawy linczu wpadli w depresję. Zweryfikowali to powołani
przez prokuraturę biegli. – Ich opinie potwierdzają, że obaj oskarżeni są w
normalnej kondycji – wyjaśnił Krzysztof Stodolny, szef Prokuratury Rejonowej
Olsztyn-Północ, która prowadziła śledztwo i wczoraj skierowała do sądu akt
oskarżenia.
Tymczasem śledztwo w sprawie linczu trwa. W związku z samosądem zatrzymano
siedmiu mieszkańców Włodowa. Dwóch wyszło na wolność przed trzema miesiącami.
Pozostałą piątkę zwolniono cztery tygodnie temu na polecenie ministra
sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Śledztwo w tej sprawie może się zakończyć w
lutym przyszłego roku.
źródło: wm.pl
Czy wy już nie macie o czym pisać – nudzi mnie to – mam już dość tych
"bohaterów z Włodowa"
Bardzo ciekawe są artykuły o linczu we Włodowie a najbardziej satysfakconuje
mnie fakt, że w końcu dobromiejska policja dostała po d-pie. Ich wyczyny są
nienormalne i nienormalny byłby fakt gdyby nadal pracowali w policji.