Bociania baszta w Dobrym Mieście nocą tonie w ciemnościach, bo władze miasta wyłączyły halogenowe podświetlenie obiektu. Powodem nie jest brak pieniędzy w miejskiej kasie, ale tęsknota mieszkańców za… bocianami.
Nie wiadomo dlaczego, ale od dwóch lat ptaki nie chcą zakładać gniazd na szczycie zabytkowej budowli z XIV wieku. Dlaczego tak się dzieje?
— Nie wiemy — odpowiada Gustaw Pietrulewicz, kierownik Referatu Budownictwa i Gospodarki Komunalnej j Urzędu Miejskiego w Dobrym Mieście. — Przyrodnicy sugerują, że powodem może oświetlenie baszty. Dlatego wyłączyliśmy lampy, żeby boćki, które niedługo przylecą, miały spokój. I zamieszkały na baszcie, bo wszyscy tu za nimi tęsknimy.
Trzy lata temu jej dach przeszedł remont. Wraz z nim na szczycie została zamontowana nowa metalowa platforma, na której zostały ułożone patyki jako podstawa pod przyszłe gniazdo.
— I bociany zamieszkały w gnieździe — mówi Zygmunt Suchenek, prezes oddziału Stowarzyszenia Społeczno-Kuturalnego „Pojezierze” w Dobrym Mieście, które od lat zarządza basztą. — Jednak stała się tragedia, bo doszło do walki między ptakami i skończyło się na tym, że powyrzucały młode z gniazda. Od tamtego czasu bocianie pary nie gniazdują na baszcie. To już dwa lata, jak ich nie ma. Pojawia się tylko samotny bocian, który wystaje na gnieździe.
Co przeszkadza bocianom? — Może coraz większy ruch na ulicy? — zastanawia się prezes Suchenek.
Czy wyłączenie oświetlenia pomoże i bociany wrócą? — Trudno powiedzieć — mówi dr Andrzej Górski, ornitolog z UWM. — Zwykle bociany akceptują przełożenie gniazda.
źródło: dobremiasto.wm.pl
Bocianom to raczej ta wielka antena przeszkadza, a nie światło, czy ruch uliczny…:)))))))