Żyje w barakowozieBył czerwiec, kilkanaście lat temu. Założyłem koszulę, wsadziłem w kieszeń dowód osobisty i wyszedłem z domu za przygodą – opowiada Aleksander Buciuta, który od piętnastu lat mieszka w barakowozie ustawionym kilka kilometrów od wsi Podleśna w gminie Dobre Miasto. Nie ma tam prądu, bieżącej wody, ogrzewania. – Nie układało mi się z kobietą. A nie lubię pożegnań. Z czystym sumieniem wyszedłem, bo nie mieliśmy dzieci, nie byliśmy małżeństwem. A mnie ciągnęło w świat. Zawszy byłem wolnym duchem.

Wcześniej pan Aleksander pracował na statkach rybackich. Jak mówi, po kilku latach w tej pracy zostaje tylko kilku ludzi na stu. – Wytrzymują tylko najwięksi twardziele. Neptunowi trzeba oddać swoje w czasie rejsu – mówi Aleksander Buciuta. – Nie wytrzymałem, po kilku latach musiałem poszukać czegoś innego. Zanim poszedłem w morze, byłem pisarzem sztabowym. To była robota! Człowiek obracał się między oficerami, wyższe sfery. Niczego mi nie brakowało. Ale wojsko się skończyło. Trzeba było szukać pracy i przygody. A kto przeżywa najlepsze przygody jak nie marynarze?

Potem pan Aleksander poznał dziewczynę. Ale po półtora roku uczucie zniknęło. Tego dnia po raz kolejny wyszedł z domu. – Wyszedłem jak stałem, bo chyba za miękki jestem na pożegnania. Trafiłem do melioracyjnej, która rzucała ekipy po najróżniejszych zakątkach północno-wschodniej Polsce – opowiada Aleksander Buciuta. – I tak trafiłem do Podleśnej. Mieliśmy odwodnić bagna w pobliskim lesie. Ale firma padła, a ja znalazłem robotę w pobliskiej wsi. Na szczęście, zostawili barakowozy, więc miałem gdzie mieszkać. Ale potem straciłem pracę i przez wiele lat chwytałem się tylko dorywczych robót. Z tego żyłem. Ale do dziś najbardziej pomaga mi las. Daje opał, jedzenie. Zapuściłem tu korzenie.

A tym domem jest barakowóz. W środku panuje nienaganny porządek. – W nocy nie oświetlam się świeczką, bo nawet jej nie mam (śmiech). Ale wszystko mam tak dokładnie poukładane, że w kompletnej ciemności potrafię odnaleźć jedną zapałkę – mówi pan Aleksander. Biednie sobie żyję, ale schludnie.
– Nie brakuje panu prądu, bieżącej wody? – pytam.
– Jakbym miał jedno i drugie, żyłbym jak Lord Jim. Ale już się przyzwyczaiłem – mówi pan Aleksander. – Najważniejsze, że mam na czym zagrzać wody i ugotować jedzenie – pokazuje piecyk.

Niecałe dwa lata temu samotnie mieszkającym mężczyzną zainteresowała się pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dobrym Mieście.
– Usłyszałam o nim od mieszkańców wsi, gdy objęłam ten rejon – opowiada Maria Pełszyk, pracownik socjalny MOPS. – Na początku tłumaczył, że nie chce pomocy. Mówił, że jest sprawny i sam sobie radzi. Ale nie miał dowodu osobistego, ubezpieczenia. Po prostu nie istniał w papierach. Ile go musiałam namawiać, żeby przyszedł do miasta i wyrobił sobie dowód. To naprawdę dobry człowiek. Nikomu krzywdy nie robi, żyje sobie według swoich praw. Ale z każdym rokiem jest starszy i może kiedyś przyjdzie czas, że będzie potrzebował pomocy. A tak naprawdę już jej potrzebuje, bo od dłuższego czasu nie może znaleźć pracy. Dlatego przydzieliliśmy mu zasiłek 170 zł i płacimy za żywność, którą weźmie ze sklepu we wsi. Ma tam na miesiąc 200 złotych kredytu.

Na pytanie o rodzinę pan Aleksander nagle posmutniał. Od prawie 30 lat nie utrzymuje kontaktu z rodzeństwem i rodzicami. – Jak wyruszyłem za przygodą, kontakt się urwał. Nie raz myślałem, żeby napisać list, ale nie wiem, co napisać. Chciałbym pojechać do rodzinnego Słupska, ale nie mam pieniędzy na bilet. I trochę się boję – przyznaje pan Aleksander. – Nie wiem czy rodzice jeszcze żyją. Wiem tylko, że moja młodsza siostra skończyła Akademię Medyczną i jest teraz terapeutką.
– Nie czuje się pan samotny? – pytam.
– (Po chwili milczenia) Tak, trochę samotny – pan Aleksander opuścił głowę. – Jakoś tak życie się potoczyło. Nie trafiła mi się druga połówka.
A teraz, jaka by chciała mieszkać w takich warunkach?
– Gdyby urząd przyznał panu mieszkanie w mieście, chciałby pan się przeprowadzić? – pytamy.
– Ooo, nie – mówi mężczyzna.

Jak mówi pan Aleksander, dopóki będzie miał siły, dopóty chciałby zostać w barakowozie. – Cały dziś jestem zaganiany. Rano idę po drewno do lasu. Jak już nazbieram, co kilka dni wyprawa do sklepu i czas na gotowanie – opowiada. – Sporo mi to zajmuje. Bo jak się nie ma do wyboru za wiele produktów, a chce się dobrze zjeść, trzeba się trochę nakombinować. Odkryłem ostatnio doskonałą sprawę, zupki chińskie. Jak nie mam ochoty na gotowanie, zalewam paczkę gorącą wodą i gotowe. Robię je najczęściej jak idę do miasta. To ponad dziesięć kilometrów. I chyba jedyną rzeczą, której mi brakuje, jest rower. Czasem czuję, że już młodzikiem nie jestem i takie wyprawy dają mi w kość.

Źródło: gazetaolsztynska.wm.pl



  1. HaDes suchy alkoholik (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: środa, 28.03.2012 O godzinie: 22 : 03

    MOPS Dobre Miasto to chdowla kalek zyciowych,bo im wiecej nieszczesc i biedy w gminie to te Jasnie Panie czuja sie wazniejsze i pewniejsze sdwoich stolkow.Traktuja ludzi bjak tempe bydlo ktore samo nie mysli,ktoremu lepiej dac zryc niz uczyc zdobywania pracy. MOPS TO CHORA JEDNOSTKA.

  2. Maciek (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: niedziela, 12.08.2007 O godzinie: 18 : 36

    Ja też go znam i jestem pełen podziwu,ale co zrobić takie życie raz na wozie raz
    pod wozem.Gdybym mugł coś zrobić to już dawno nie mieszkał by w tej budzie tylko
    wiódł by spokojne życie staruszka!!!

  3. iop (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: środa, 27.06.2007 O godzinie: 14 : 18

    alik pije piwo w sklepie wszystko przepija

  4. karola (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: wtorek, 12.06.2007 O godzinie: 19 : 56

    alik to sasiad muj jest dam mu rower i powiem krutko zupki chinskie to
    delikatesy dla tego pana!!!!!!!!!

  5. o jaaaaaaa (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: środa, 6.06.2007 O godzinie: 20 : 26

    ja mu rower kupie
    ! i nie bedzie z kapcia poginał emoticon

  6. co sie stao? (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: niedziela, 20.05.2007 O godzinie: 19 : 39

    abc koles zyje jak chce zyc, to jego brocha, ma przynajmniej swiety spokoj emoticon a zasilek wzial bo zawsze latwiej
    zarcie dostac za kase, mysle ze rower by mu sie naprawde przydal.
    I niech se zyje jak chce…
    Respect dla goscia

  7. abc (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: wtorek, 8.05.2007 O godzinie: 15 : 57

    C.D.
    skoro ten pan przyjal pomoc w formie "kredytu" i tych 170zl, to –
    po odpowiednio przeprowadzonej rozmowie, zgodzi sie na jakies male skromne
    mieszkanie… moim zdaniem wiele mu nie potrzeba skoro zyje w takich
    warunkach…

  8. abc (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: wtorek, 8.05.2007 O godzinie: 15 : 48

    a moim zdaniem ktos powinien pomoc temu panu… przeciez to nie sa warunki, w
    ktorych powinien zyc cywilizowany czlowiek!!!

  9. kamila (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: piątek, 4.05.2007 O godzinie: 22 : 02

    znam tego pana przecina siatke za stodołą i pije cole

  10. Monia (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: piątek, 27.04.2007 O godzinie: 16 : 31

    ej bez kitu niech chociaz mu jakis rower zalatwią

  11. Czesiek (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: czwartek, 26.04.2007 O godzinie: 20 : 20

    Ja bym bez prądu i kompa nie wytrzymał. Jestem pełen podziwu. emoticon

  12. anonim z podleśnej (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: wtorek, 24.04.2007 O godzinie: 21 : 45

    pan alik jest mojim najbliszszym sąsiadem ktury żyje w barokowozie a obok jego
    żyje w drugim barakowozie pan bolek rzo nie będe kończuł nazwiska dla celów tego
    pana ruwniesz żyje bez telewizji i toalety jak pan alik w tej chwili ńiepije nic
    zadnego alkocholu niedawno był ciężko chory i był w szpitalu w dobrym mieśćie
    podzdrowiał lekko i pańi pełszykowa z opieki ktura śie stara bardzo i dba o
    naszych mieszkańców z podleśnej załatwiła pobyt w chospicjum w dobrym mieśćie do
    wiosny szukała pańi pełszyk mieszkańia jakiegoś w podleśnej nawet by zapłacili
    ale ńie udalo śie znaleść ńiema nic i muśiał wrućić spowrotem do swojego baraku
    i tak dalej żyje jak żył i nikt ńie kupił mu ańi niedał roweru a ktoś pisał z
    naszej wioski ze alik pije to jednak musze stwierdzidz ze to jakiś cham napisał
    albo zazdrośći dla alika ze dostaje z opieki i ja równiesz alika bardzo
    pozdrawiam i podziwiam ze tak żyje bo ja bym ńiemugł i jeszcze jedno w naszej
    wiosce jeszcze żyje taki pan o imieńiu adulek w centrum wioski waloncy śie dom i
    tesz żyje bez prondu mieszkańiec mańiek do zobaczeńia

  13. Tomek ze szczecina. (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: sobota, 21.04.2007 O godzinie: 23 : 32

    ejj no zalatwcie mu rower zeby nie poginal z kapciaemoticon

    Szukalem gdzie lezy dobre miasto i natchnelem sie na fajne artykuly emoticon

  14. marek (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: czwartek, 19.04.2007 O godzinie: 12 : 38

    znam tego panaa mieszka koło mojej wioski

  15. cc (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: środa, 18.04.2007 O godzinie: 12 : 35

    epoka lodowcowa byl sobie czlowiek itp

  16. znana (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: wtorek, 17.04.2007 O godzinie: 19 : 44

    Współczuje jemu, chciałabym bardzo pomóc..

  17. Woburn (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: wtorek, 17.04.2007 O godzinie: 9 : 33

    Brawo, za artykul. Takich rzeczy oczekuje od tej strony – ciekawostki z miasta i
    okolic. Szkoda, ze to artykul z gazety a nie Wasz wlasny (ale gdyby nie Wy to
    bym tego nie przeczytal ) emoticon
    Tak trzymac

  18. mezo (Odpowiedz na ten komentarz) Dodano: poniedziałek, 16.04.2007 O godzinie: 20 : 14

    "Odkryłem ostatnio doskonałą sprawę, zupki chińskie" emoticon Respect dla tego Pana.


0

Pamiętaj! Dodając komentarz odpowiedasz za jego treść!